środa, 25 czerwca 2014

W piątek, po południu pierwszy rozdział.
Dobijcie troszke komentarzy pod prologiem. Proszee. :)

środa, 18 czerwca 2014

PROLOG

Caitlin's POV
Otworzyłam mój zapas,dziękując Bogu, że nikogo nie było w domu.
Niby wiedziałam, że mieszkanie będzie puste- zawsze było, ale i tak bałam się, że zostanę przyłapana.
Szybko wzięłam tabletki i popiłam wodą. Od razu poczułam ich działanie.
Tylko one były przy mnie zawsze, gdy ich potrzebowałam, dlatego kochałam je tak bardzo.
  Sprawdziłam czy moje włosy, makijaż i strój są okej, zabrałam klucze i wyszłam do szkoły.

-Został tylko miesiąc tego cholerstwa- powtarzałam sobie, mając nadzieje, że będę mogła brać w ciągu dnia.

  Powoli weszłam do budynku, w którym się uczyłam.Skierowałam się do mojej szafki, unikając spojrzeń wszystkich ludzi na holu. Przyzwyczaiłam się to tego. Jest tak od zeszłego roku, to przez głupi incydent, nie ważne, nie chcę się w to zagłębiać.
  Zabrałam wszystkie książki i zatrzasnęłam szafkę, by zobaczyć moją przyjaciółkę- Payton, stojącą obok mnie.
-Gotowa na dzisiejsze gówno?- spytała z poirytowanym wyrazem twarzy.

-Bardziej, niż kiedykolwiek- naśladowałam jej minę.


Szłyśmy korytarzem, nie przejmując się czy będziemy na czas, czy nie.
Wychodząc zza rogu, natknęłyśmy się na kutasa, byłego Payton, obmacywał się znowu z inną dziewczyną.

-Znajdźcie sobie pieprzony pokój- powiedziała Payton wystarczająco głośno, by Chaz ją usłyszał.

On tylko zaśmiał się i zignorował ją, zabawiając się z dziewczyną na środku korytarza.
  Payton nadal nie doszła do siebie po zerwaniu, choć nie chciała tego przyznać. Myślę, że to nie dziwne, minął dopiero miesiąc odkąd przyłapała Chaz'a na zdradzie. Na imprezie u jego przyjaciela Rayan'a. Nigdy nie lubiłam Chaz'a, ale sprawiał, że Pay była szczęśliwa, więc nie obchodziło mnie nic innego.
 Szłyśmy dalej, a działanie narkotyków zaczęło uderzać mocniej. Wpadłam na kogoś i wysypałam swoje rzeczy z torebki. Zamknęłam na chwilę oczy i odgarnęłam włosy z  twarzy.

-Bardzo przepraszam-

-Ok, ok, naprawdę nic się nie stało- rozpoznałam głos Justin'a Bieber'a.

 Byliśmy przyjaciółmi gdy Pay spotykała się z Chaz'em, ale urwaliśmy kontakt gdy zerwali.
Ukląkł przy mnie, by pomóc mi pozbierać moje rzeczy z podłogi. Dał mi dziwny rodzaj spojrzenia gdy podniósł ostatnią rzecz, która leżała na posadzce szkolnego korytarza.
Skierowałam spojrzenie na jego rękę, trzymał moje oxy.

-Kurwa, kurwa, kurwa- powtarzałam w myślach.

Zabrałam je od niego i wrzuciłam do torebki.

-Dziękuje- szybko wstałam i odeszłam z Payton.

Mogło być naprawdę źle.

Justin's POV

Szedłem korytarzem szukając Ryana, przed pierwszą lekcją. Miał mój podręcznik od matmy, potrzebowałem go.

-Gdzie jesteś?- wysyłałem mu sms, zanim poczułem jak ktoś na mnie wpada.

-Bardzo Przepraszam- usłyszałem kobiecy głos.

Podniosłem głowę znad telefonu, by ujrzeć Caitlin stojącą przede mną.

-Ok, ok, naprawdę nic się nie stało- posłałem jej lekki uśmiech i pomogłem jej pozbierać rzeczy.

Spojrzałem się na nią, zauważyłem,że schudła odkąd ostatni raz ją widziałem.
Zignorowałem to i kontynuowałem pomagać zbierać rzeczy z podłogi. Zobaczyłem pudełko z tabletkami, ale nie było na nim jej imienia. Przeczytałem jedyny napis na opakowaniu " OXYCODONE". Zmarszczyłem brwi, zanim wyrwano mi przedmiot z uścisku..
Usłyszałem krótkie "dziękuję" i Caitlyn już nie było obok.

Nie ma mowy, że Caitlin Vaughn ma coś wspólnego z narkotykami.
________________________________________________________________
BAAAM! No i tak to wygląda. Czekałam na to dość długi czas.
Cieszę się strasznie. Mam nadzieje, że wam się spodoba.
KOMENTUJCIE, to naprawde ważne.
Enjoy! :)